niedziela, 27 sierpnia 2017

RPvsND, cz1: PRELUDIUM



Watykan, przyszłość (zależnie od tego kiedy gdzie i jak to czytasz- może być to bardzo odległa przyszłość, albo bardzo bliska. W sumie to już może być wczoraj…)

-Sante papa… (Ojcze święty) –zapytał „po „włosku”” ksiądz (tak na prawdę to stwierdził, ale „zapytał” jest bardziej dramatycznie).
-Ke pasa Dżiuzeppe? (O co chodzi synu?)
-Mario Luigi. (Mamy problem.)

Ojciec święty wiedział, o jaki problem chodzi. Był w pełni świadom tego, z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Jakie czasy nastały. W zadumie ściągnął swoje okrągłe okulary, powoli położył zmęczoną rękę na pomarszczonym czole i zaczął jeszcze mocniej rozmyślać…

Ale i tak musi zapytać się księdza Mariusa o co chodzi, bo wy nie wiecie.

-Macaroni. (Mów.) –powiedział.
-Pizza Italiano ferrari. (Nasza wiara upada.) –odpowiedział.
-Coloseum… (Nic nowego...) -reodpowiedział.
-Lasagne formaggio! (Nic nie rozumiesz!) Monte Casino! (Już po wszystkim). Wenecja alfa romeno! (Na świecie nie ma już katolików!) – z każdym kolejnym słowem ks. Marius krzyczał coraz głośniej, a papież rozmyślał coraz mocniej. 


I mocnej.

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ

-Ducati…? (Ilu?) –zapytał w końcu, już lekko drżącym głosem.

Tutaj nastała kolejna chwila ciszy (sponsorem której jest smatrex- najlepsze chusteczki higieniczne w najniższym przedziale cenowym).

-Pippippiparara (trzech).
-Papa para pipi popap para pipo mama mia!? (Jak to trzech, przecież w samym Watykanie jest ponad 100 księży!) –krzyknął wściekły, wstając przy tym z toalety.
-Cosi. (Właśnie zakończono głosowanie- 99 osób jednoznacznie stwierdziło, że dziewczynki, pizza i wino są o wiele lepsze niż celibat i suchy chleb z octem. To już koniec. Ze wszystkich katolików na świecie zostaliśmy tylko ty, ja i Michał niemowa. Ale on jest sparaliżowany, więc raczej nam nie pomoże…)
-Non. Le gladiatore. (Nie. Jest jeszcze ktoś.)
-Papa piri! (chyba nie mówisz o…!?)
-Si. Panini lamborghini X. (Tak. Najwyższy czas na plan B).

2 godziny później.

-Nutella…
-Och przestań! – warknął Papież Mario Ferrari II. –Od teraz mówimy normalnie!
(Jakby ktoś się nie zorientował, to dotychczas tak naprawdę nie mówili po włosku, tylko wypowiadali losowe włoskie słowa).
-Dobrze. Po co tu przyszliśmy?
-Po to. 1. 2. 3. 4. 5. –Ojciec Święty wklepał tajne hasło w podziemną ścianę (na ścianie była taka korbka z cyframi, jak w starych telefonach i wykręcił nią taki numer).

Po chwili drzwi się otworzyły.

W sensie ściana.

Ale to były sprytnie zamaskowane drzwi...

No i ściany się nie otwierają, a nawet odwrotnie.

Więc drzwi się otworzyły.

-Poznaj prof. dr hab. inż. Marcina Biedronkowicza z Polski.
-Dzień dobry.
-Profesor Marcin należy do…
-...Do Świętego Zakonu Naukowych Katolików! Z pokolenia na pokolenie, członkostwo w tym zakonie było przekazywane tylko wybitnie uczonym katolikom! Jeszcze wczoraj było nas czterech, ale ktoś na górze zamówił pizze, chłopaki poczuli woń, wyszli „sprawdzić co się dzieje” i już nigdy więcej nie wrócili…
-Czemu nie zniosłem 11go przykazania- będziesz jadł tylko suchy chleb i popijał go octem… -westchnął papież.
-Teraz i tak już za późno… -odparł ksiądz.
-Synu… Czy jesteś w stanie zrobić GO? –zapytał desperacko Profesora.
-Samemu będzie ciężko.
-Nie martw się, pomożemy Ci.
-W takim razie warto spróbować… Do dzieła!
-Przepraszam! –wykrzyczał ksiądz Marius. –Ojcze święty, o co chodzi…?!
-O tajną broń kościoła świętego... (BUDUJĄCA NAPIĘCIE MUZYKA) O największą pomoc, w najgorszych czasach. (ROZBUDOWUJĄCA NAPIĘCIE MUZYKA) O ostateczne rozwiązanie kwestii zła na świecie... (REMONTUJĄCA NAPIĘCIE MUZYKA)  O ucieleśnienie wiary naszego ludu...! (PRACE WSTRZYMANE) 

Dramatyczne ujęcie na oczy księdza.

A teraz na ojca świętego.

-O ROBOPAPIEŻA.

NAPISY POCZĄTKOWE

Co? W książce opowiadaniu ich nie ma?

Jejku...

No dobra, przyznam wam rację.

Ale i tak będą.

Scenariusz i reżyseria- ten sam facet co autor.

Występują:
Papież Mario Ferrari II – następny papież jaki będzie po tym, który jest w czasie, kiedy to czytasz.
Ksiądz Marius Brezel– jakiś tam ksiądz, którego lubisz, z tym że mówiący z niemieckim akcentem.
Naukowiec- koleś który ostatnio dostarczył Ci pizze, z tym że chudszy, wyższy, z rozczochranymi włosami (obowiązkowo w okularach i białym fartuchu) i patyczkiem od lizaka w ustach.
Inni ludzie- inni ludzie (nie będę wam przecież spoilerował kto będzie, a kto nie).

Charakteryzacja & stroje & efekty specjalne & muzyka- twoja wyobraźnia

ROBOPAPIEŻ KONTRA NINJA DINOZAURY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz