niedziela, 24 września 2017

RPvsND, cz4 PIELGRZYMKA


Następnego dnia (poniedziałek) o godzinie 17:00 wszystkie kościoły w Rzymie pękały w szwach. Ludzie stali w świątyniach, w ich okolicach, a czasami nawet musieli ustawić się tak daleko od budynku do którego przyszli na mszę, że stali bliżej innej świątyni- nawet o tym nie wiedząc. Niestety- tylko mieszkańcy stolicy Włoch wykazali 127% frekwencję na mszy- reszta kraju myślała, że wydarzenia z poprzedniego dnia to był tylko film. Jednak nowy papież był bardzo słowny– widząc, co się dzieje, rozpoczął pieszą pielgrzymkę po kraju, podczas której to strzelał w pośladek każdemu, kogo zastał poza kościołem...

(Ale tylko w wyznaczonych na to godzinach)

-Jak możesz to robić…!?- pytał leżący na chodniku w jakimś średniej wielkości mieście facet w różowym pulowerze. –Przecież jesteś papieżem! Papież nie może strzelać do wiernych!
-Ta zasada nie dotyczy papieży robotów! Pytam ostatni raz- czemu nie jesteś na mszy!?
-Ponieważ umówiłem się z dziewczyną w kawiarni, i właśnie do niej zmierzam!
-Głupcze! W czasie mszy wszystkie lokale są zamknięte! Znaczy jeden był otwarty, ale jego pracownicy i klienci właśnie udali się do kościoła- jedynego miejsca, w którym o tej godzinie można wyjąć kulę z pośladków!
-Nie!
-Pozdrów ich ode mnie, w kolejce po opatrunek…

Po kilku dniach Robo Papież I udał się na pierwszą zagraniczną wędrówkę. A potem na kolejną, i kolejną- odwiedzając wszystkie ważniejsze miasta europy. Jego czyny, połączone z błyskawicznym rozpowszechnianiem się informacji i nagrań z jego czynów, przyprawione ostrzeżeniem „TO NIE JEST FILM AKCJI ON NAPRAWDĘ DO NAS STRZELA” sprawiły, że w mniej niż dwa tygodnie wędrówki, wszyscy wierni na ziemi, którzy porzucili swoją wiarę w przeciągu ostatnich miesięcy, ponownie zaczęli uczęszczać na mszę- po kilka razy w tygodniu, tak na wszelki wypadek. Po niej zaś zostawali w świątyniach aby wspólnie spożyć pyszną, Watykańską Pizze (w bardzo przystępnej, wręcz bezkonkurencyjnej cenie*). Mimo, że kościoły odprawiały msze o wiele częściej niż kiedyś, i prawie zawsze był na nich komplet wiernych, to w ogólnym rozrachunku, uczestniczyła w nich tylko mała część ludzkości...

*dostępna w sprzedaży tylko dla osób uczestniczących we mszy.

-Arcybiskupie Andreo, powiedz mi- czemu? –zapytał ze smutkiem Robopapież, spoglądając z balkonu na miasto.
-Co czemu?
-Czemu nie wszyscy ludzie chodzą do kościoła…?
-Ale jak wszyscy...?
-No… Wszyscy.
-Wszyscy wszyscy…?!
-Tak.
-Ojcze święty… Nigdy nie było tak, żeby chodzili wszyscy.
-Dlaczego?
-Wie Ojciec- są ludzie wyznający inne religie niż nasza…
-Inne? Bez sensu. Przecież nasza jest najlepsza- w szczególności, że teraz w każdym kościele można kupić pizze.
-Na świecie jest wiele różnych religii, i nie każda z nich przechodziła kryzys.
-W takim razie istnieją inne Watykany? Czy prócz mnie są jeszcze inni Robopapieże?
-Nie.
-Hm… A czy inni wierni, chodzą do naszych kościołów? Albo podobnych przybytków?
-Nie wszystkie religie wymagają, aby wierni gdzieś się spotykali…
-Rozumiem… Muszę udać się na spacer.

2 dni później.

-Alahakbar! (Tak być nie może!)
-Kabab Ramadan! (Wiem! Ale co możemy zrobić!?)

Zebranie najwyższej rady najwyższych kapłanów islamu, gdzieś na pustyni w chatce z błota.

A nie, przepraszam- w pałacu z błota.

-Tiruk Truk dżihad!  (Jak to co, walczyć! Święta woja wciąż trwa!)
-Kebab kebab! Pita Ropopapież! (Sra! Nie mamy żadnych szans przeciw Robopapieżowi!)
-Falafel! (No właśnie! Straciliśmy już ponad 500 000 bojowników! Dwóch papież postrzelił w pośladki, a reszta uciekła do europy po zasiłki!)
-Qahwa, 9/11... (To koniec, przegraliśmy.)
-Osama… (Chyba nie chcesz powiedzieć…)
-Kebab. Sex with goats. (Tak. Przegraliśmy świętą wojnę.)

Ten sam czas, inne miejsce (ale nie za daleko).

-Aj waj! To koniec, nie możemy dłużej z nim walczyć!
-Przecież nawet nie zaczęliśmy!
-Po co mielibyśmy to robić? W zaledwie kilka minut zniszczył aż sześć banków! Jeżeli tak dalej pójdzie, to nim zajdzie słońce, w Izraelu nie będzie żadnej świątyni złota i waluty! I co wtedy? Chcesz iść do normalnej pracy?
-Nie!
-No właśnie! Ja też nie! Wolę umrzeć, niż pracować! A UMIERANIE JEST NIEOPŁACALNE...!
Najwyższa rada najbogatszych Żydów, złota komnata w bursztynowym pałacu.
-Co więc proponujecie?
-Musimy się zgodzić….
-Bracie Goldmanie!
-Cicho! Niechaj będzie zgoda! Nie mam zamiaru patrzeć, jak kolejny bank zostaje doszczętnie zniszczony. Poza tym nasze religie aż tak bardzo się od siebie nie różnią- mamy nawet ten sam testament.
-Ale oni mają jeszcze ten, który nazywają nowym!
-No i? Potraktujcie to, jako drugą część. Jak już się do niego przyłączymy, to wszyscy nasi bracia będą musieli kupić egzemplarz nowego testamentu- oczywiście w języku hebrajskim. W sklepach takich nie ma, a ty przecież masz drukarnię…  
-Szalamalejkum! (Złoto ponad wszystko!)

Jeszcze inne miejsce.

-Pink ponk vi fon! (Przyłączamy się do niego! Obiecał nam specjalne, azajtyckie przykazanie- 5cm to bardzo dużo!)

Dwa tygodnie później.

-Arcybiskupie Andreo... .
-Słucham ojcze święty… .
-Dokonałem tego, co winno być dokonane już przed wieloma wiekami-  nawróciłem wszystkich ludzi. Wyszkoliłem nowych kapłanów, i rozkazałem im odprawiać mszę co 20 minut- tyle, ile piecze się pizza. Dodatkowo 50% z ofiar danych na kościół, trafia na Fundusz Watykańskiej Pizzy- tak, aby wierni których nie stać na to danie, mogli otrzymywać je za darmo. Jednak… Jednak to wciąż za mało. Cały czas muszę strzelać w kolejne pośladki. Czemu?
-Ojcze… Nie wszyscy ludzie są ludźmi wiary.
-Nie rozumiem. Jak można nie wierzyć? Przecież to nielogiczne.
-A jednak. Mało tego- prócz ateistów, którzy po prostu nie wierzą, są też osoby czczący szatana.
-Po co?
-Ludzie są wolnymi istotami. Sami wybierają to, co mają w sercu. Co mają w duszy. Tego nie zmieni żadna ilość, przestrzelonych pośladków. Ich wolność, jest niezabieralna.
-Masz rację… Jednak, jeśli nie Pan, to kto?
-Różnie. Czasami jakiś mniej lub bardziej prawdziwy idol, czasami nikt. Czasami zaś sama nauka.
-Nauka… Tak, to by miało sens. Z każdym kolejnym dniem ludzie poznają ten świat coraz lepiej i lepiej. Mimo, że ich umysły są proste i puste, niczym umysły owiec pasących się na łące, to wmawiają sobie, że wiedzą już prawie wszystko. Zbyt duże wyobrażenie o wiedzy, jaką posiadają, znacznie osłabia ich wiarę- czasami tak bardzo, że ta całkowicie w nich zanika. Szatan jak widać nie próżnował… Trzeba z tym skończyć! Nie ważne, jak wielką wiedzę posiądzie ludzkość, cały czas będzie to tylko mała kropla w morzu absolutu! Wiem co mówię- w końcu jestem maszyną. Posiadam w swojej głowie prawie wszystkie wybrane informacje, jakie tylko istnieją, a nawet więcej! A mimo to moja wiara jest nieskalana! Nauka. Tak. Nauka po części jest złem- mimo, że to ona dała mi życie, to mąci w głowach prostych ludzi. Omamia ich umysły i sprawia, że stawiają swoją wiedzę ponad wszystko inne.
-Co więc zamierzasz z tym zrobić?
-Cóż… Nauka jest moją matką- a matka, nie zawsze dobrze wychowuje swoje dzieci. Czasami więc, dla dobra swojej przyszłości, trzeba pokazać matce co robi źle, i nauczyć ją tak, aby robiła dobrze...

Ten sam dzień. NASA, ul. Kosmiczna 3a/7.

(Tutaj sena jak budynki NASA zostają zniszczony przy pomocy rakiet.)

CERN, ulice: Końca Świata 1, oraz Czarnej Dziury 4.

(Tutaj scena jak ośrodek CERN zostaje zniszczony przy pomocy większej ilości rakiet.)

Uniwersytet w Sosonowcu, ul. Generała Stefana Grota Roweckiego 5

(Tutaj nic się nie dzieje.)

Poniedziałek, 7 tygodni po aktywacji Robopapieża.

Pierwsze oficjalne, międzynarodowe spotkanie Robo Papieża I z wiernymi w Watykanie.

-Dzieci moje! „Miłość robota do człowieka jest ograniczona tylko przez poziom jego baterii”. Kocham was i nie chce, abyście skończyli w piekle! Dlatego ostatnie tygodnie wyglądały tak, jak wyglądały... Jednak cel został osiągnięty! Cała ludzkość uczestniczy w mszach świętych kościoła katolickiego! Co prawda nie codziennie, ale na tą chwilę raz w tygodniu w zupełności wystarczy! Mało tego- w krajach, w których panuje głód, wierni odwiedzają świątynie po kilka razy dziennie, aby móc najeść się do syta Watykańską Pizzą, i napoić napojem! Z wielkim szczęściem w moim robosercu mogę ogłosić, że wczorajsza niedziela była pierwszym dniem w historii świata, w którym każdy człowiek na ziemi uczestniczył w mszy! Każdy, bez wyjątku! Zbudowałem kościoły nawet w siedzibach dzikich plemion, które przez setki lat żyły w całkowitym odcięciu od cywilizacji! Od dnia wczorajszego każdy człowiek na ziemi zna miłość papieża, oraz smak pizzy! Od wczoraj życie na ziemi zyskało całkowicie nową wartość!

Setki tysięcy wiernych zgromadzonych pod papieskim balkonem wiwatowało w szale, oraz podzięce za specjalną promocję:

 „UCZESTNICZ W SPOTKANIU Z PAPIEŻEM, ODBIERZ 3 BONY "-100%" NA DOWOLNĄ WATYKAŃSKĄ PIZZE”


Ten dzień wydawał się dniem całkowitego triumfu- jednak było coś, o czym nie wiedział nawet Robopapież. Jego wypowiedź była skalana kłamstwem. Nieświadomym, lecz wciąż kłamstwem- gdyż  nie wszyscy ludzie na ziemi, udali się wczorajszego dnia do kościoła…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz