Wpadłem na taki pomysł, no wiecie, na biznes. Na papierze
wygląda super, obczajcie:
Co lubią ludzie?
Pizze i seks. Ale to można kupić za mniej niż 20 zł, w
każdej miejscowości mającej więcej niż dwa domy.
Co jeszcze lubią ludzie?
Małe kotki.
Może nie każdy, ale według mojej ankiety, coś około 127%-
czyli większość. Małe kotki są super: są małe, są kotkami, są słodkie i ogólnie
12/10 ruchałbym.
Czego nie lubią ludzie?
Odpowiedzialności.
Małe kotki mają tylko jedną wadę: po jakimś czasie
przestają być małe i robią się średnie, a potem normalne. Średnie koty są
jeszcze okej, ale te normalne są już normalne. A jako że mamy XXI wiek, to
wszystko co jest normalne, z miejsca staje się nieciekawe i poniżej normy- więc
trzeba to oddać biednym dzieciom albo wysłać do Afryki (która to w 90% składa
się z biednych dzieci, tak mówi wikipedia). Dodatkowo, według niezależnych
badań, ludzie tym bardziej nudzą się daną rzeczą, im mniej przypomina ona małego
kotka.
Pewnie każdy z was pomyślał teraz o czymś, o czym myśleli
już Adam i Ewa: jeśli zrobimy małe kotki, które się nie starzeją, to
rozwiążemy problem z małymi kotkami które się starzeją.
Otóż ten sposób, pomijając to, że jest całkowicie
niemożliwy do wykonania, jest zły.
Dlaczego?
Spójrzmy na dane.
Ten całkowicie zmyślony wykres pokazuje, że im dłużej się
czymś bawimy tym nudniejsze to się staje.
Czyli pomysł z małymi kotkami które się nie starzeją nie
jest doskonały- gdyż po max dwóch miesiącach ludzie i tak się nimi znudzą.
Tak więc, uwzględniając wszystkie powyższe dane (i
jeszcze kilka innych) możemy jasno określić, czego tak na prawdę potrzebuje
ludzkość:
MAŁYCH KOTKÓW NA KRÓTKI OKRES CZASU
Czy jest możliwość, aby zaspokoić tę potrzebę?
Jak najbardziej.
Potrzebne do tego będą 3 rzeczy:
-Sklep z małymi kotkami (Koteczkownia)
-Skup kotów
-Chińska restauracja
Założenie sklepu z małymi kotkami nie jest problemem:
zakładasz sklep zoologiczny, i wywalasz z
niego wszystko, co nie jest małymi kotkami. Do tego sprzedajesz jakieś akcesoria
w stylu szczerozłota miska czy obroża przeciw małym dzieciom. Samo pozyskanie
małych kotków do sprzedaży to już w ogóle najłatwiejsza rzecz na ziemi: idziesz
na pierwsze lepsze zapuszczone blokowisko, albo dziedziniec między przedwojennymi,
poniszczonymi kamienicami i podnosisz je z ziemi w dziesiątkach sztuk.
Problem pojawia się przy punkcie drugim. Założenie skupu kotów
może wiązać się z takimi akcjami jak protesty:
-obrońców praw zwierząt, bo i tak nie mają co robić w
życiu
-pracowników schronisk, bo „the’y tok ar job!”
-KOD-u, bo tak
-pracowników schronisk, bo „the’y tok ar job!”
-KOD-u, bo tak
Do tego pewnie miejscowa władza będzie musiała zareagować
na nowy biznes nowymi podatkami.
Jednak ten punkt jest najważniejszy w całej zabawie,i musi
zostać zrealizowany przy założeniach:
-Skupwane koty dzielone byłyby na dwa rodzaje: małe oraz
średnie/duże. Te, które ciągle byłby małe, trafiałby ponownie do Koteczkowni.
Reszta nie.
-Małe kotki byłby skupwane na stuki, reszta na kilogramy.
-Skup wyłącznie za okazaniem paragonu z Koteczkowni.
Punkt trzeci. Chińczyk. Tu jest bardziej niż łatwo- wynajmujesz
jakiś obskurny lokal, malujesz na czerwono i złoto, dekorujesz postaciami z
chińskich bajek czy portretami samurajów i wola. O kucharza też nie trudno-
wystarczy udać się na targ i wziąć pod pachę pierwszego Wietnamczyka z brzegu
(są bardzo lekcy).
A teraz najważniejsze- zasada działania tej maszynki do
pieniędzy:
Najpierw zbierasz małe kotki z ulicy. Pierzesz je i
sprzedajesz jako nówki funki. Ludzie, kiedy już się nimi znudzą, zanoszą je do
skupu. Tam skupujesz je i segregujesz- małe ponownie trafiają do prania i
sprzedaży (już jako używane), resztę dzielisz na dwie grupy: ładne i resztę.
Ładne krzyżujesz sobą, uzyskując w ten sposób małe kotki lepszej jakości (dzięki czemu z czasem będziesz miał coraz lepsze i lepsze kotki). Resztę wysyłasz od
razu do chińskiej restauracji, gdzie wietnamczyk przerabia je na „kuciaka w 12
smakach”, „suszi”, "gulać" czy "ciatka".
W ten oto sposób można zapewnić ludziom permanentny dostęp
do ogromnej ilości małych kotków, oraz smaczne jedzenie w przystępnej cenie.
Jacyś chętni do inwestycji?
FAQ-u:
-Jest opcja wprowadzenia do sprzedaży szczeniaków pod
szyldem „Szczeniakownia”
-Pomysł na „Ludzikownię” został odrzucony,i nigdy nie mam
zamiaru do niego wracać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz